L.O.V.E.

15.5.17

MIŁOŚĆ... czym ona jest? Jak się objawia? Jak się czuje zakochany człowiek? Jakie emocje nami targają gdy do kogoś jesteśmy przywiązani emocjonalnie?
Nie mogłabym tu nie przytoczyć słów Jana Nowickiego w utworze "Podróż do źródeł czasu" Proceente:

"Smutne w miłości jest to, że nie tylko nie trwa ona wiecznie,
ale że rozczarowania jakie przynosi, też mijają szybko..."

Jak się do tego odniesiesz? Interpretację zostawiam tobie, ja mam własną, skrupulatną analizę tych słów. 

Miłość  jest różna i to chyba najbardziej trafne określenie tego zjawiska. Kochamy ludzi, zwierzęta, przedmioty. To ostatnie jest chyba najsmutniejsze, jednak w dobie konsumpcjonizmu nie powinno nas to dziwić. Kochamy mocno, namiętnie, przeciętnie bądź zachowawczo. Kochamy mniej lub bardziej. Nigdy nie spotkałam się z szaleńczą miłością. Widziałam za to wielkie zaangażowanie, przywiązanie i oddanie, które nie gasło latami.
Moje wyobrażenie miłości było zawsze stricte hollywoodzkie. Nie w kwestii księcia z bajki na białym koniu, tylko osoby, która idealnie pasuje - tak jak puzzel. Rzeczywistość oczywiście okazuje się inna. Ludzie są inni, każdy z nas różny. Lubię obserwować zachowania ludzi. Jest to o tyle ciekawsze, że na co dzień jestem otoczona mnóstwem nowych twarzy, setkami poglądów, którymi człowiek kocha się dzielić.
Obserwując pary, które mają już jakiś staż swojego związku zauważyłam wiele typów "miłości". Dość często przewija się swego rodzaju toksyczność. Podobno bardzo łatwo w nią popaść.  Toksyczne może być również to jak postrzegamy swojego wybranka. Jeżeli nie jesteśmy szczerzy sami ze sobą, nie potrafimy być szczerzy wobec kogokolwiek innego. Dusimy wtedy wszystko w sobie i potrafimy latami pielęgnować w nas odrazę do drugiej osoby, która później okazuje się wstrętem do samego siebie. 

Zawsze byłam jednego pewna: nieważne jak bardzo chcesz spędzać czas ze swoją połówką, nie ważne jak bardzo jesteś tym kimś zauroczony, nigdy nie możesz zaniedbywać tych, którzy są z tobą od zawsze. Oni będą na zawsze, ta druga połówka, niekoniecznie. Stąd pewien odrzut gdy widzę pary, które sobie misiują, pysiują, cmokają i ciumciają all the time. Szanuję i ślę szczere pozdrowienia dla wszystkich ciumciających, jednak to nie dla mnie. Czasem nawet zastanawiam się czemu mnie to tak irytuje. Stwierdzam, że po prostu już taka jestem. Nie mam nic przeciwko okazywaniu sobie uczuć publicznie, ale każdy ma swoje granice 😉

Osobiście ciężko mnie zaszufladkować, jestem dość trudnym przypadkiem. Wredna Zosia Samosia, która za chwilę potrzebuje uwagi i pomocy. Ratuje mnie obiektywizm, jednak nie wszyscy go rozumieją.
Miłość jest różna, jak masz swoją to ją uszczęśliwiaj. Ciesz się z niej, uśmiechaj każdego dnia, zdobywaj swoje cele, a będziesz najszczęśliwszym człowiekiem na swojej ziemi.


--------------------------------------------------------------------------------------

Lekki wstępniak ode mnie, kiedyś się rozpiszę na ten temat.


  • Share:

You Might Also Like

4 komentarze

  1. trudny temat poruszyłaś. Ja zawsze uważałam, że miłością można darzyć tylko rodzinę, w przypadku partnera na początku jest zauroczenie, a później przyzwyczajenie... ale to moje teorie, które każdy uważa za głupie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fakt, temat trudny, stąd ten wstępniak. ludzie różnie postrzegają kwestie kochania ;)

      Usuń
  2. Miłość - temat prosty i trudny za razem :)
    Też nie lubiłam cmokaczy publicznych. Przez ten tekst zaczęłam zastanawiać się na ile ja byłam taka i chyba jednak byłam dyskretniejsza;) teraz po prawie dwóch latach małżeństwa definicja miłości bardzo mi się zmieniła... A moze dojrzala? :) fajny tekst i miło mi się czytało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dziękuję ;)
      ja uwielbiam patrzeć na pary, które z uczuciem w oczach patrzą na siebie.
      Miłość ewoluuje z każdą osobą i z każdym następnym krokiem i to jest w niej wspaniałe ;)

      Usuń