4.10.18

Mówią, że życie pisze różne scenariusze,,,
Tak zapewne bywa, Ja zawsze byłam osobą, która miała zaplanowane dosłownie wszystko!


Lubię mieć kontrole. Nie analizowałam nigdy czemu. Po prostu tak jest i tyle. 
Może dlatego, że kontrola daje mi złudzenie bezpieczeńswa? Zapewne moja praca, którą wykonywałam dotychczas wprowadziła w moje życie pewne standardy. Muszę się przyznać, że wszelka organizacja nie była nigdy dla mnie rzeczą trudną, wręcz przeciwnie. 

Jednak z takim spaczeniem na umyśle trzeba się jednak urodzić 😊 .  


Kilka dni temu leżałam w łóżku w swojej ówczesnej sypialni w Bydgoszczy i naskrobałam Wam kilka zdań, których zdecydowałam jednak nie publikować (emocje wzięły wówczas górę). 

  Co wtedy czułam? Nie trudno jest powrócić do tamtej chwili. Byłam spokojna, nader opanowana, nie czułam żadnego smutku czy nostalgii. Sama się zastanawiałam kiedy w końcu wybuchne i dostanę ataku paniki. Bo przecież nie co dziennie człowiek zmienia swoje miejsce zamieszkania, tym bardziej na takie poza granicami znanego kraju. Czułam sie w pewnym sensie wyswobodzona.  Odciełam wagoniki, które mi ciążyły. Przecięcie ich było najlepszą decyzją, którą mogłam podjąć. Zerwanie pewnych relacji jest czymś zdrowym (nadal się tego ucze). Bynajmniej.
Ten kto mnie tak prawdziwie zna, wie, że biorę na swoje barki zawsze dużą odpowiedzialność. Jestem osobą, która nadstawia drugi policzek, a i tak dostaje soczystego kopa w dupe. Takie życie, nadal uczę się nie przejmować tym aż tak bardzo, a  Przejęcie to moje drugie imie. 
Trochę to wszystko we mnie siedzi. A w środku eksploduje za każdym większym zirytowaniem. Uwierzcie, irytować się mogę bardzo mocno. Z moim charakterkiem nie jest łatwo w życiu. Jednak jak to się zwykło mówić, człowiek uczy się na błędach, zatem i ja również będę się uczyć. 


   Spędzając osatnią noc z moimi przyjaciółmi nie mogłam sie doczekać poranka i lotu do nowego domu. Nie dlatego, że źle mi z nimi było. Tylko dlatego, że nic mnie już tam nie trzymało. Okazuje się, że Bydgoszcz nie miała już nic dla mnie do zaoferowania. 

Zapytano mnie jaki mam plan, w którą stronę będę szła. Pytania tak oczywiste, że każdy kto mnie zna powinien myśleć, że przecież mam już to wszystko ułożone. Całą ścieżkę kariery, co chcę robić, jak, na jakim etacie. Otóż zaskoczyłam odpowiedzią nie tylko ich, ale i samą siebie.
Nie wiem jeszcze, w którą strone pójde. Jednak jest pewne na milion procent, rozwój jest dla mnie najważniejszy, a to w którym kierunku (może będzie ich wiele) pozostawiam narazie nieroztrzygnięte.


Mówią, że życie pisze różne scenariusze. Ja w życiu nie pomyślałabym, że wyjadę poza granice kraju. A co dalej życie przyniesie? 

Czas pokaże.


  • Share:

You Might Also Like

7 komentarze

  1. Miałam podobnie :) Również zmieniłam miejsce zamieszkania i teraz żyję w nowym kraju. Czasem decyduje za nas nieznana siła. Chociaż na początku "ten głos" może wydawać się absurdalny, to czasem warto go posłuchać. Pozdrawiam, Polenka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki i życzę powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze rozumiem ten stan, dla mnie zycie tez napisalo scenariusz, ktorego sie nie spodziewalam, tez wyjechalam z mojej rodzinnej Bydgoszczy za granice, tyle ze po kilkunastu latach na emigracji, wracam do mojej kochanej Bydgoszczy z przyspieszonym biciem serca. Jak fajnie spotkac wirtualnie druga Bydgoszczanke. Pozdrawiam serdecznie Beata

    OdpowiedzUsuń
  4. Tekst od serca! Miło się czyta! Pozdrawiam! Jak To daleko :)

    OdpowiedzUsuń