poniedziałek, 7 października 2019

mądre i mniej mądre decyzje

     Urlop zaczął się całkiem zacnie. 

Kiedy to po dotarciu na lotnisko Gatwick podeszłam do bankomatu aby wypłacić Euro.

Bo przecież można i tam a Revolut podobno pobierze mniejsze opłaty.
Okazało się, że bankomat chce mnie skasować z jakieś 12 funa więc wciskam najspiesznej REZYGNUJE i bang... pieniędzy nie było fizycznie i ubyło na koncie.
Oszołomiona zdarzeniem poszłam o poradę do Pana pracującego przy tym kantorze, ponieważ bankomat należał do owej firmy. Przemiły Pan wytłumaczył mi że czasem tak się dzieje i nie mam się stresować,ponieważ do 7dni pieniądze zostaną mi zwrócone. Przecież to nic takiego ...


DO 7 DNI ??? JA SIĘ PYTAM?!

Cała w stresie ruszyłam w kierunku Whaterspoon gdzie mój niezastąpiony partner zna sposób na ukojenie moich nerwów, zamówił mi cydr.
Niestety, cydr nie był wystarczający, ale jak to stwierdził Łukasz: " pytałem o shoty, niestety nie mają koncesji".

No cóż, próbował.


Popijając raz po raz mój trunek, sprawdzałam co chwile aplikacje.  
Całe szczęście przy 100200 odświeżeniu aplikacji operacja wypłaty gotówki została anulowana a ja tym samym ucieszona-moja pula na relax, chlanie i żarcie została przywrócona na konto.


Jednak moje przygody dopiero się zaczęły.

Otóż chcąc być piękna na wakacje postanowiłam udać się do kosmetyczki na LVL. Wiecie to takie podkręcanie i farbowanie rzęs, lifting. Nie wzięłam pod uwagę mojej alergii na chemiczne farby...
Stwierdziłam, że powinno być spoko.
No i było spoko... jak lubisz wampirzy look. Z takimi oczami spokojnie mogę dorównać Rozpruwaczowi z Monterey.
No cóż. 
Muszę znaleźć w Londynie gdzieś naturalną henne w salonach!









Po dość długim i niezbyt udanym locie liniami Norwegian dotarliśmy w końcu na miejsce!


Moje oczy wyglądały coraz gorzej, swędziały strasznie, na dodatek zaczęłam mieć katar z nosa, ból gardła i kichać.

Peerfectoo!
Przybyliśmy na lotnisko o 4.40 rano. Niestety pierwszy bus do Kassioppi (miejsca, w którym się zatrzymaliśmy) odjeżdża w niedzielę o .......9! Zatem następne 4 godziny przesiedzieliśmy na stacji busów. 

Ja sobie pospałam, próbowałam ratować oczy kroplami Ale średnio to wyszło. 


  

Dotarliśmy na miejsce, super gorąco! Staramy się znaleźć nasza chatę.

Podobno mamy szukać Janusza. To jest coś prawda?

Byłam przekonana, że chodzi o jakiegoś Polaka po 50tce. Jednak nie, Janusz jest miłym, greckim staruszkiem. Opowiadał, że był kilkakrotnie w Polsce.
Bo kilku kurtuazjach, w końcu zostaliśmy sami.

Uff, padałam na twarz z wyczerpania, ale nie lubię tracić czasu i nawet przy złym samopoczuciu chcę wycisnąć jeszcze trochę sił witalnych. 
Wzięłam szybki prysznic, przynajmniej tak myślałam, gdyż jak wróciłam do pokoju Łukasz spał. Wyszłam zatem sama w poszukiwaniu sklepu.
Gdy wróciłam obudziłam Starego i poszliśmy zapoznać się z okolicą.
Kassioppi to bardzo urokliwe miasteczko. Niegdyś wioska rybacka, przekształciła się w turystyczną oazę. 
Całe szczęście nie ma tam kolosów all inclusive. Jednak kilka fajnych, otwartych do późnej nocy barów, kilka bardzo dobrych restauracji, kawiarni, no i te widoki...
Ohh nawet teraz się rozmarzyłam wspominając. 

Pierwszego dnia nie było dane nam się pluskać w morzu, moje samopoczucie bardzo się pogorszyło. Dostałam gorączki i światłowstrętu. Moja twarz prezentowała się gorzej niż niejednej Żulionetty. 



Już kiedyś byłam w podobnej sytuacji, jak zwykle przez swoją głupotę. Robiłam okłady z rumianku, próbowałam zasnąć, ale..
Po 1 mieliśmy takich sąsiadów nad nami, którzy chyba przemeblowywali swój pokój co noc...
Po 2, te komary... nigdy nie byłam tak pokąsana jak wtedy.

Mamy z Łukaszem własny sposób zwiedzania, mianowicie pubowo-odkrywczy.
Oceniajcie, piszcie czy mówcie pod nosem co chcecie. My nie biegamy od jednej atrakcji do drugiej aby "zaliczyć" wszystko z listy. To mają być wakacje, a na wakacjach masz czuć się swobodnie i się relaksować. 
Rozważaliśmy wypożyczenie skutera, ale Green Bus na Korfu funkcjonuje całkiem fajnie i plus jest taki, że jest całkiem tani.

Moje oczy po 3 dniach wróciły do normy, więc udało nam się zobaczyć całkiem sporo, z kilkoma niespodziankami po drodze, takimi jak jazda na stopa z niemieckimi robotnikami, wyproszenie z pubo-klubu, ponieważ obraziłam gust muzyczny "dj'a" czy też pomoc we wniesieniu około 200 kilowego, pijanego człowieka na 1 piętro.

Oczywiście picie co rano pysznej frappe, najlepsze owoce morza jakie jadłam do tej pory!
Przepyszne wina (oprócz tych na rozmarynie, hehe).
Godziny oglądania zachodów słońca i relaks przy basenie.

Muszę jednak stwierdzić, że na plaży nie potrafiłam się wychillować. Widoki zachwycają, jednak kamienista plaża nie daje ci odpoczynku. Oczywiście to moja subiektywna opinia.

To był nasz pierwszy raz w Grecji i zapewne nie ostatni.
Taki bardzo lajtowy tekst, jednak każdy z nas takich potrzebuje.

Wrzucam Wam kilka fotek, nie tkniętych przez żadne programy. Czyste, naturalne, prawdziwe...

P.S - jeżeli chcecie więcej widoków i zdjęć, zapraszam na swojego instagrama, gdzie mam osobny instastory z każdej wycieczki INSTAGRAM
















12 komentarzy:

  1. Szczerze współczuję, że Twoje wakacje nie zaczęły się najlepiej. :) W sumie łączę się w bólu, bo też raz musiałam "przeżywać" wakacje z chorobą i... nie jest to coś, co chciałabym powtórzyć. :) A co do zdjęć to widoki faktycznie zachwycają. ;) Ja też nie lubię kamienistych plaż, dojście do morze po takich kamieniach to dla mnie osobiście męka, a nie przyjemność. :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja muszę mieć takie wyjazdy zaplanowane. Jak jestem w miejscu, do którego nie mogę wrócić na codzień chce zwiedzić jak najwięcej, nasycic się zabytkami :) ale ja to lubię, uwielbiam chodzić po ruinach, po muzeach :) za to nie lubię tracić czasu na picie alkoholu, więc pubów nie odwiedzam wcale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście wyjazdy planuje, mniej więcej bo nie chce się spieszyć na wakacjach . Biegam na codzień więc potrzebuje trochę chillu. Nie każdy musi pubowac hehe. To bardziej taka przenośnia. A no i tekst z dystansem 😎
      Dzięki za komentarz 😊😊

      Usuń
  3. Ja zamiast pubów odwiedzam kawiarnie i w ten sposób lubię poznawać nowe miejsca. Nie zazdroszczę przygody z oczami, ale czasami w pośpiechu tak się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pośpiech to mi je drugie imię, więc próbuje wystopowac na wakacjach.
      Warto poznawać różne miejsca tam gdzie jedziemy 😊😊😊

      Usuń
  4. Aż zatęskniłam za Grecją 😍 cudowne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zakochałam się w Grecji, uwielbiam tam jeździć. Gratuluję dystansu do Twoich przygód ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow czy Ty coś w ogole bylas w stanie widziesz z taka alergia? Ja majac alergie, co prawda u mnie na pylki drzew i traw, nie jestem w stanie w 100% cieszyć sie miejscem. A miejsce piekne!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyjazd bez przygód bywa nudny xD.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kto by pomyślał, że Janusz jest grekiem :)

    OdpowiedzUsuń